The passage below, cut into three consecutive pieces, is from Czesław Miłosz’s 1959 autobiographical memoir, Rodzinna Europa (translated as Native Realm in 1968; below is my translation). I find it, and the rest of the book, profoundly important. It constitutes the ending of Chapter 10, entitled Narodowości (Nationalities).
It’s worth debating, though, the practical value of a 21st century Polish-American carrying subjects of this weight in his head: the latest any of my family left Poland was 1912.
But in thinking about many Americans’ thoughts about Syrian refugees, the lack of empathy therein, Miłosz’s ideas in the first segment can become as important for the future as those about his lawyer friend in the last segment are in remembering the past.
Thinking about such impermanence as written below serves a purpose past entertainment, even past emotional shock, and points to an American future where thoughtful knowledge of current events, history, and the obligation to think of others are common.
“A country or state should last longer than a human life. In any case, it seems to be in keeping with the order of things. Today, however, one always encounters residents of various Atlantises who have survived disasters. Over time, their lands have been transformed in memory and their features have already become unverifiable. Similarly, between-the-wars Poland has sunk. Instead, an organism with the same name but different borders has appeared on the map, already cleared of minorities or in completely insignificant numbers – ironically fulfilling the dreams of nationalists. Flames destroyed the old synagogues: sometimes in the suburbs the leg of a passer-by jostles the remains of a slab with Hebrew letters, a remnant of the old cemeteries.
Kraj czy państwo powinny trwać dłużej niż jednostka. W każdym razie zdaje się to być zgodne z porządkiem rzeczy. Dzisiaj jednak ciągle spotyka się mieszkańców różnych Atlandyd, którzy ocaleli w katastrofach. Ich lądy z biegiem czasu transformują się w ich pamięci i nabierają rysów już niesprawdzalnych. Podobnie Polska z lat między wojnami zatonęła. Zamiast niej pojawił się na mapach organizm o tej samej nazwie ale w innych granicach, spełniający ironicznie marzenia nacjonalistów, już bez mniejszości czy też z ich zupełnie znikomą liczbą. Płomień strawił stare synagogi, noga przechodnia czasem tylko na przedmieściu potrąca o resztki płyt z hebrajskimi literami, pozostałość po dawnych cmentarzach.
Although I saw much of what Europe wants to forget – fearing the revenge of spirits – I had already left my town when the Germans killed its Jews. Chosen for this purpose was Ponary, an oak forest in the hills: a place of our school and university outings. They used up a lot of paper on circulars spelling out the details of the massacre, many work hours of its staff, which dealt with convoys of tens of thousands of men, women and children to the secluded clearing, hidden from the eyes of unauthorized, and a lot of ammunition for machine guns. The Jewish fighting organization put up resistance in the ghetto.
Chociaż oglądałem wiele z tego o czym Europa, bojąc się zemsty upiorów, nie lubi myśleć, nie było mnie już w naszym mieście kiedy Niemcy zabijali tam Żydów. Obrali na ten cel Ponary, dębowe lasy na pagórkach, miejsce naszych szkolnych i uniwersyteckich wycieczek. Zużyli wiele papieru na okólniki przepisujące sposób morderstwa, wiele godzin pracy swego personelu, który zajmował się konwojowaniem dziesiątków tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci na ustronne polanki, zakryte przed oczami niepowołanych, i wiele amunicji do karabinów maszynowych. Żydowska organizacja bojowa stawiała w getcie opór.
I knew a man who could never have guessed that the role of one of the leaders of that battle would fall to him, but he fought only so as to die without begging for mercy. He was a lawyer with an athletic build, fond of reciting Mayakovsky’s poetry in Russian with vodka. Although not a communist, he was in love with this poet of the revolution, and he knew perhaps half of his poems from memory. I can still see his hairy wrist with a gold watchband, moving steadily above the table to the rhythm of the lines.
Znałem człowieka, który nie przypuszczał, że przypadnie mu rola jednego z przywódców tej walki, gdzie chodziło o to tylko, żeby zginąć nie błagając o litość. Był to adwokat o atletycznej budowie, lubiący przy wódce recytować po rosyjsku wiersze Majakowskiego. Chociaż nie komunista, zakochany był w poecie rewolucji i chyba połowę jego utworów umiał na pamięć. Dotychczas widzę jego włochaty przegub, ze złotą bransoletką od zegarka, poruszający się miarowo nad stolikiem w takt wiersza.“